Przecież jesteś informatykiem…

Ile razy mieliście tak „Hej, komputer/drukarka/myszka/klawiatura/monitor/telewizor/radio/suszarka (niepotrzebne skreślić) nie działa! Zrób coś z tym!”, mówicie, kurde nie za bardzo wiem o co chodzi, nie znam się akurat na tym… A w odpowiedzi dostajecie „No jak to? Przecież jesteś INFORMATYKIEM!”.

Ręce opadają. Rozumiem, że jako osoby dzień w dzień przesiadujące X godzin przed monitorem i raczej interesujące się szeroko pojętą technologią znamy się na komputerach, gadżetach czy sprzęcie elektronicznym (zwał jak zwał) lepiej niż nie jeden przeciętny człowiek. Tylko dlaczego w oczach tych wszystkich ludzi powinniśmy być ekspertami w serwisie wszystkich urządzeń posiadających układ scalony w sobie?

Odczułem to szczególnie w momencie uruchomienia naziemnej telewizji cyfrowej, kiedy telefony do mnie się wręcz urywały od osób, które miały telewizor niepierwszej i niedrugiej świeżości. Kiedy odpowiadałem, że nie za bardzo się na tym znam i raczej należy wezwać kogoś kto się tym zajmuje to padało te magiczne zdanie…

2014-08-23_1347

I nie jestem w stanie tego zrozumieć, bo w gruncie rzeczy bardziej niż informatykiem jestem programistą. Dla mnie jest to właściwie osobny zawód, których nie powinno się ze sobą łączyć. To tak jak by iść do okulisty i się zawziąć, żeby złożył nam złamaną rękę. Na pewno jakieś pojęcie na ten temat ma, ale czy czuje się na tyle pewnie, żeby to zrobić i zrobić to dobrze? Raczej wątpliwe. Z resztą zawsze porównuje zawód informatyka do lekarza. Kardiolog i dermatolog – i ten i ten jest lekarzem, ale zakres kompetencji i umiejętności jest zupełnie inny. Programista i administrator sieci – i ten i ten jest informatykiem, ale zakres kompetencji i umiejętności jest zupełnie inny.

Powiem Wam, że typowy informatyk kojarzy mi się z osobą, która siedzi w jakiejś firmie, która w ogóle z informatyką nie jest związana i np. podepnie kabelki do komputera, zainstaluje Adobe Readera albo zrobi formata, czyli właściwie umie mało ale szeroko. Oczywiście z pełnym szacunkiem dla informatyków posiadających takie umiejętności.

Jako programista wydaje mi się, że powinienem być dobry w programowaniu i technologiach związanych z programowaniem. Biegła znajomość obróbki zdjęć w Photoshopie jest mi zupełnie niepotrzebna, chyba, że sam tego potrzebuje. Ale wtedy biorę samouczki, albo zgłaszam się do osoby, która zajmuje się obróbką fotografii, a nie pierwszego z brzegu hipstera z Instagramu.

Mało tego, programowanie jest już na tyle szerokim zawodem, że i tutaj ciężko jest przekonać delikwenta, że z jego pomysłem/problemem powinien udać się do innej osoby. Znajomy dostaje ostatnio zapytanie, że klient potrzebuje aplikacji na iOS. Mówi mu, że zajmuje się aplikacjami internetowymi nie mobilnymi. W odpowiedzi dostaje, że aplikacja będzie się przecież łączyć z Internetem.

Jestem ciekawy czy kiedykolwiek zmieni się postrzeganie informatyków i zacznie się odnosić do ich specjalizacji. W końcu jeżeli mamy problemy z sercem to idziemy bardziej do kardiologa niż do lekarza.

Czekam na komentarze i do zobaczenia!

19 comments

  1. Pingback: dotnetomaniak.pl
  2. programista – taki co tylko koduje to już przeszłość. Teraz musisz być jako programista/informatyk. A także trochę wiedzy z elektrotechnik, mechaniki i umieć lutować i kabelki połączyć. Bez tej wiedzy programista/koder jest jak kulawy biegacz.

    Kodować każdy potrafi – bo to trudne nie jest – szczególnie teraz kiedy programy się z kostek składa. Ale żeby to działało to już inna para kaloszy…

    Robię w tym zawodzie już ponad ćwierć wieku (pamiętam jeszcze papierowe tasiemki) i wg, mnie to naprawdę wygląda nieco inaczej. A zdiagnozowanie i ew. naprawienie suszarki/drukarki/myszki nie powinno być niczym trudnym dla średnio inteligentnego faceta a co dopiero dla takiego inteligenta jak informatyk/programista.

    Polubienie

    1. Zgadzam się i nie zgadzam jednocześnie. Zgadzam się co do tego, że każdy średnio rozgarnięty człowiek powinien umieć sobie poradzić z komputerem, tym bardziej programist, czy administrator. Nie zgodzę się co do tego, że kodować każdy potrafi, a co dopiero dobrze kodować. Dla nas nie jest trudne, bo się tym zajmujemy zawodowo, dla kogoś kto swoją przygodę rozpoczyna jest co najmniej problematyczne, a gdy do tego nie ma odpowiednich predyspozycji (samodyscypliny, umiejętności analitycznego myślenia itd.) to programistą nie zostanie. Gdyby tak było to byśmy byli obecnie w miejscu europeistów, a na programistów jednak zapotrzebowanie jest coraz większe.

      W tym poście bardziej chodziło mi o postrzeganie informatyków, nie o narzekanie na to, że ktoś mnie prosi o pomoc, bo pomagać bardzo lubię. I narzekanie na to, że jak od ręki nie potrafimy zreperować telewizora to co z Ciebie za informatyk. Czasami takie sytuacje się zdarzają. Ludzie niekiedy nie są w stanie zrozumieć, że nie jesteśmy ekspertami od wszelkiego sprzętu elektronicznego.

      Zmierzając ku końcowi. Programowanie nie jest łatwe i nie każdy to umie. A wymaganie od programistów czy innych specjalistów umiejętności innych niż rzeczywiście posiadają może być niekiedy nadużyciem. Co do kulawego biegacza. Uważam, że to nietrafiony przykład. Widziałeś kiedyś maratończyka wygrywającego bieg na 100 m? Albo, żeby sprinter przebiegł maraton? Nie, bo oni są specjalistami w swojej dziedzinie i nikt od niech nie wymaga biegania dystansów do których nie mają predyspozycji 🙂

      Polubienie

    2. Serio, kodować każdy potrafi ?
      Owszem, jeśli za kodowanie uznajesz napisanie „kodu”. Znam programistów co po i 15 lat kodują (i chociaż masz kolejne 10, mam dziwne wrażenie, że zaliczasz się do tej samej grupy) i chociaż są programistami to w mojej ocenie ich kod ciężko nazwać profesjonalnym (czyt. programowanie byle jak to nie programowanie). Zresztą idąc tym tropem myślenia wszyscy jesteśmy kierowcami rajdowymi bo w końcu potrafimy prowadzić samochód 😉

      A co do zdiagnozowania i naprawy wyżej wymienionych urządzeń, to zależy, ja np z płytkami, lutowaniem etc mam niewiele wspólnego i w większości przypadków nie byłbym wstanie nic naprawić (ewentualnie czasami zdiagnozować) i wydaje mi się, że to wynika właśnie z jeszcze większego podziału programistów (w końcu nie wszyscy są web developerami, programistami urządzeń mobilnych), ale może ty ze względu na swój zawód to potrafisz, bo może musisz to robić 😉

      A co do artykułu, zgadzam się z nim w 100 jak i nie więcej % 😉

      Polubione przez 1 osoba

      1. musisz znać dobrze i mnie i moje „kody” jeśli jesteś w stanie po tak krótkim poście wystawić mi „laurkę”. Chociaż jakoś nie przypominam sobie nikogo takiego w swoim otoczeniu. Ale może po prostu niczym się nie wyróżniasz.

        Nie uważam się za mistrza świata… po prostu z doświadczenia wiem że stwierdzenia że jestem wąsko wyspecjalizowany i wykształconym super fachowcem od malowania kółek w lewo i w prawo malować nie będę nie są przez pracodawców mile widziane. Ale bardzo popularne wśród wchodzących na rynek pracy.

        Nigdzie nie napisałem że wszyscy potrafią kodować profesjonalnie. Napisałem że kod potrafi stworzyć każdy – lepszy lub gorszy, amatorski bądź profesjonalny ale to zawsze kod.

        Co do umiejętności, jak pójdziesz do pracy to będziesz musiał się takich rzeczy nauczyć. Chyba że trafisz na firmę która specjalnie zatrudni jeszcze jednego informatyka który np. polutuje Ci kable. Płytek się nie naprawia (choć mam już na swoim koncie lutowanie na płycie głównej i to udane) bo nikt czegoś takiego na obiekcie nie postawi. Ale czasami wystarczy przelutować bezpiecznik, żarówkę, gniazdo żeby coś usprawnić.

        Polubienie

      2. Teraz to uciekasz w skrajność 🙂 W poście nie chodziło o sytuację w pracy, a o podejście ludzi nie zajmujących się informatyką do osób, który tymi informatykami są (programistów, administratorów itd.) i ich braku zrozumienia dla tego, że programista może np. nie umieć naprawić telewizora.

        Jeżeli chodzi o prace to wiadomo, że trzeba się dopasować do tego co jest wymagane, bo inaczej robisz wyjazd. Jednak nie bez powodu firmy prowadzą osobne rekrutacje na front-end dev, back-end dev, grafików, mobile (a tu jeszcze jest rozdział no poszczególne OSy) itd. Wiedzą po prostu, że jeżeli osoba jest w pewnym zakresie bardziej wyspecjalizowana to jest po prostu lepsza w tym co robi. Wiadomo też, że programista c# powinien mieć pojęcie nawet większe niż nikłe na temat html, js czy css, a frontend dev mimo wszystko powinien wiedzieć co się w bebechach dzieje.

        Pozdro!

        Polubienie

      3. @KO

        Owszem niczym specjalnym się nie wyróżniam, a pracuje od 3 lat ;). I wyróżniać się nigdy nie będę i dobrze o tym wiem (co nie zmienia faktu, że i tak chce być lepszy niż jestem :P). Zgodzę się co do jednego twojego stwierdzenia, że jak będziesz chciał to siądziesz przeczytasz dokumentacje/ nauczysz się i zrobisz. Ale …

        Ale nie o to chodzi w tym artykule i w komentarzach pod nim, także siądź, przeczytaj jeszcze raz, a potem raz jeszcze i każdy z nas będzie mógł (mam nadzieję) wrócić z uśmiechem na twarzy do swojej pracy 😀

        Pozdrawiam 😉

        Polubienie

    3. A ja sie calkowicie nie zgodze. Informatyk-czlowiek-orkiestra to byl jakies 15 lat temu i wczesniej. Gdzie byli pasjonaci, ktorzy znalali sie na wszystkim co powiazane z komputerami (hardware, software, programowanie, systemy operacyjne, sieci itd.).
      Znam wielu programistow co bardzo dobrze znaja sie na swoim fachu, wzorcach projektowych i ogolnie pojetej inzynierii oprogramowania ale jak bym im powiedzial zeby mi wymienili zasilacz w komputerze, to nie jestem pewien czy by to im do konca wyszlo. Owszem znaja teorie ale jak cale zycie programowali, a nie skladali komputery, to skad maja umiec takie rzeczy?

      Polubienie

      1. I właśnie o to chodzi, co z resztą też opisałem, że samo programowanie dzieli się na tyle gałęzi, że mimo, iż jesteś programistą to jednak bardziej jesteś np. web developerem. Znam kilka osób, które pracują np w firmach produkcyjnych na stanowisku informatyka i ich zadania polegają np. na zainstalowaniu windowsa, wymianie myszki, zaktualizowaniu informacji na stronie itd. Czyli robią wszystko, ale same rzeczy, które nie wymagają specjalistycznych umiejętności. I ich ciężko jest jakoś sklasyfikować więc są informatykami. I czekam czy ktoś informatyków zacznie rozróżniać i nie będą uderzać do pierwszego z brzegu znajomego, bo jest informatykiem 🙂

        Polubienie

      2. Skąd? bo taką naprawę to średnio inteligentny orangutan w 45 minut ogarnie ;). 4 śrubki i kilka kolorowych kabelków. Ale qrcze nie… lepiej sobie siedzieć w bielutkiej koszuli pod krawatem i czekać na serwisanta bo ja Pan Programista jestem.

        Kiedy przestaną przychodzić do nas z byle pierdułą związaną choćby luźno związaną z komputerem. Nigdy. I poco strzępić bajty po próżnicy – mówisz nie bo nie umiem (jeśli prywatnie) lub bierzesz dokumentacje i robisz (jeśli polecenie służbowe) i masz człowieka orkiestrę.

        W moim kręgu wszyscy wiedzą że prywatnie to nawet jeśli umiem to nie robię ani za darmo, ani za pieniądze ani za seks nawet. Więc ja mam spokój.

        Polubienie

  3. Ja tylko dorzucę potwierdzając, że również posiłkuję się porównaniem do lekarzy gdy pytają mnie ludzie o zrobienie np. strony internetowej 🙂
    Ale spotykam się też czasem ze zrozumieniem, gdy na prośbę „naprawy drukarki (kombajn)” odpowiadam, że to zajęcie dla serwisu drukarek a nie dla mnie (powiedzmy Inżyniera Systemowego). Jestem w stanie zdiagnozować, wykonać podstawowe testy diagnostyczne i stwierdzić że dalsza praca wykracza poza moją wiedzę i po szczegóły odsyłam do specjalisty.

    Polubienie

  4. @KO, tu nie chodzi o to, czy zrobię wszystko czy nie. Tak jak autor wspomniał, mamy różne specjalizacje, dokładnie jak lekarze.

    Co mi z tego, że naprawię zasilacz, płytę główną, położę płytki, panele i inne duperele. Na 90% nie będzie to zrobione tak dokładnie, jak w przypadku specjalisty w danej dziedzinie. Dlatego, że ktoś się w tym specjalizuje całe życie i nie ma takiej możliwości, żebym ja (czyt. hobbysta) zrobił to tak dobrze jak specjalista. Dlatego właśnie ważny jest podział, żeby uniknąć sytuacji, w której wspomniany okulista składa Ci rękę.

    W 100% zgadzam się z autorem,

    Polubienie

    1. Tu nie chodzi o to, czy to robisz, czy nie. Ja prywatnie nie robię, nie ratuje skasowanych zdjęć, nie zaglądam do pralki tylko dlatego że ta ma programator. Tu chodzi o ludzi którzy w pracy mówią nie, bo ja jestem WPPwBK (Wielki Pan Programista w Białej Koszuli) i nie wejdę pod stół sprawdzić kabli, nie zmienię zasilacza bo mam dwie lewe ręce a poza tym od tego jest jakiś tam „pożal się Boże serwisant”.

      A Wasz ulubiony przykład z lekarzami. Otóż zakonotujcie sobie, że kiedyś na wsiach funkcjonowała instytucja felczera. Dobry felczer i wzdęcie u krowy wyleczył i łeb bo ciosie sztachetą zaszył, nastawił zwichnięcie i dał coś na niestrawność. Teraz są ośrodki zdrowia ze specjalistami do których i tak się nie możesz dostać bo kolejki są na lata. Jak dla mnie to u felczera ludzie mieli duuużo lepszą opiekę medyczną bo w ogóle mieli na nią szansę i była pod ręką.

      Polubienie

      1. No dobrze idźmy w tę stronę. Dlaczego programista ma sobie zmieniać zasilacz jeżeli nie mieści się to w zakresie jego obowiązków. Jest serwisant, któremu płacą za wymienianie zasilaczy więc nie wymienia te zasilacze, bo bierze za to pieniądze. Gdyby wszyscy byli tak szeroko wyspecjalizowani, czyli i by programowali i by serwisowali to po co w ogóle więcej niż jedna osoba na firmę. Przecież każdy powinien umieć wszystko. A przez tekst „Wielki Pan Programista w Białej Koszuli” wydaje mi się, że masz jakiś mega uraz do programistów. I wszystko pójdzie zaraz w stronę taką, że nic nie robimy, a bierzemy za to kolosalne pieniądze 🙂

        Polubienie

      2. Musiałbym mieć uraz sam do siebie… Pieniądze biorę może nie kolosalne, ale wystarczające żeby się nie przekwalifikowywać i wiem że trzeba się w tym zawodzie narobić i że nie da się o 16 pracy na biurku zostawić, bo skubana w głowie siedzi. Wiem tez, że ten zawód charakteryzuje się jednym z najwyższych odsetków rozwodów i chorób związanych z problemami z nawiązywaniem relacji międzyludzkich. Poczytajcie zanim traficie przed monitor ;).

        W zakresie obowiązków masz zapewne napisane „…i wykonywanie innych poleceń przełożonego”. I nie wierzę, że nie umiesz bo 75% tego serwisowania to jest umiejętność pokręcenia wkrętakiem i wymiany podzespołu.

        Ale dobra. Napiszę Ci skąd mi się wzięła właśnie taka opinia. Na początku jako dumy posiadacz tytułu i „Pan Programista” miałem dokładnie takie zdanie jak wy. Ale to życie nauczyło mnie tego że muszę umieć więcej i czasami muszę to więcej zrobić.

        A mam uraz do wszystkich co zamiast coś robić siedzą na dupie i narzekają że to nie moja działka nie mam tego w zakresie. Takich co nawet papierka z ulicy nie podniosą bo przecież są ludzie od sprzątania. I tak począwszy od rządu, poprzez lekarzy i programistów a skończywszy na swoim dziecku.

        Polubienie

      3. Nie mówię, że nie umiem już z resztą to pisałem, że jeżeli czegoś potrzebuje i umiem to zrobić to robię. Jeżeli czegoś nie umiem, a potrzebuje i mam czas to staram się zrobić sam dla siebie. Jeżeli czegoś potrzebuje i nie umiem i nie mam czasu to daje komuś, kto się na tym zna. Denerwuje mnie jak czegoś nie umiem, a ludzie myślą, że powinienem umieć. I dochodząc do sedna. Jak w zakresie moich obowiązków znajduje się serwisowanie oprócz programowania to tez serwisuje, chociaż nie spotkałem się z takimi przypadkami. Wiadomo, że jak coś sie w kompie wysra to najpierw sprawdzam czy zrobię to sam, żeby a) nie zawracać dupy innym, bo może mają własne zajęcia, b) zazwyczaj będzie szybciej jak zrobię coś samemu niż mam czekać na pomoc.

        MJ również poruszył ważną kwestię. Robiąc coś pierwszy raz nie zrobię tego tak dobrze i dokładnie jak specjalista w tej dziedzinie. W takich sytuacjach zazwyczaj się więcej posypie rzeczy niż zostanie naprawionych. I korzyść z tego żadna.

        Co do relacji międzyludzkich wydaje mi się, że tu się trochę pozmieniało, a informatycy są coraz rzadziej pryszczatymi nerdami zamkniętymi w swojej jaskini. Znam wielu programistów, którzy nie mają żadnych kłopotów w nawiązywaniu relacji, mają dziewczyny, żony, dzieci, przyjaciół i znajomych i w wielu przypadkach z życia mają więcej niż marynarze czy zawodowi kierowcy.

        A papierki z ulicy należy podnosić z czystej ludzkiej życzliwości i wychowania.

        Pozdrawiam 🙂

        Polubienie

Dodaj komentarz